sobota, 25 marca 2017

Starość


Jest nieuchronna tak jak poranek następujący po nocy, jednak większość z nas nie zastanawia się nad nią dopóki nie nadchodzi. Następuje płynne przejście z wieku dziecięcego do lat nastoletnich, a później w dorosłość. Z każdym dniem stajemy się starsi, niezauważenie, tak jak przychodzi lato po wiośnie, w jednej chwili już jest, przysiada cicho razem z nami jak jesienna wrona na gałęzi drzewa pozbawionego liści.

Mijamy starszych ludzi niemal codziennie, niektórzy są smutni, przygnębieni, inni weseli, a jeszcze inni schorowani i po prostu zmęczeni, żeby nie powiedzieć że są zmęczeni życiem. Nauki systemów filozoficznych dalekiego wschodu pouczają, że dopóki jest ruch, dopóty jest życie. Niektórzy ludzie podświadomie szukają sobie zajęcia po to tylko żeby się móc wyrwać z domu, aby coś zrobić. Od czasu do czasu odwiedzam mały sklepik nieopodal. Prowadzi go jak mi się wydaje matka z córką, a od czasu do czasu pomaga chyba zięć. Wspomniana matka, to już starsza pani, na moje oko ma ponad 70 lat, każdego klienta wita z uśmiechem i pyta co podać. Jest bardzo sympatyczna w swojej prostocie. Sądzę że to właśnie ona lata temu założyła ten sklepik i pewnie nigdy nie odejdzie na emeryturę, chyba że powoła ją Najwyższy.

Czy każdy z nas ma szansę być jak ta starsza kobieta? Czy zostaniemy przytłoczeni problemami i stoczymy się w kierunku marazmu i depresji? Tego zapewne nikt nie wie, dopóki nie dotrwa do swojej starości i sam się nie przekona jak ona będzie wyglądała.

środa, 15 marca 2017

Małe rzeczy

Co tworzy naszą codzienność? Te wszystkie małe i duże rzeczy które robimy każdego dnia. Niektórzy mówią że życie składa sie z wielu chwil, momentów, które z kolei tworzą nić życia. Sądzę że jest to prawda, bezwzględna, niezależnie od punktu widzenia. Chociaż z drugiej strony, każdy człowiek może inaczej interpretować tą prawdę. Nie mniej jednak będzie to tylko interpretacja rzeczywistości. Interpretacja właściwa dla danej osoby, zależna od jej doświadczenia, kontekstu kulturowego, może wyznawanej wiary...
Czasami zastanawiam się czy jeszcze potrafię cieszyć sie z tych codziennych cudów, małych rzeczy jakie sie mi przytrafiają? Nie wiem. Są dni gdy widok dzięcioła wprawia mnie w zachwyt, innym razem natomiast nic mi sie nie podoba, jestem przygnebiony i pełen smutku. Widać tak już jest że to jak się czujemy jest zmienne jak sinusoida:).

piątek, 10 marca 2017

,,Imię Wiatru" Patrick Rothfuss

Kilka lat temu moją uwagę zwróciła książka, 
która dumnie stała pomiędzy innymi na półce w salonie Empiku. Od razu zainteresowała mnie okładka oraz tytuł serii Kroniki Królobójców. Czytałem tą książkę 3 razy, ma naprawdę wciągającą fabułę i bardzo ciekawych, skomplikowanych bohaterów. Druga część, którą nie móc doczekać się tłumaczenia, przeczytałem w oryginale, również 3 razy, potwierdziła tylko niezwykły kunszt autora. Z wielką niecierpliwością czekam na trzecią, ostanią już część Kronik Królobójców.

W świecie opętanym przez szamańską wiarę w demoniczne istoty oraz magiczne znaczenie imion spotykamy Kvoth'a. Szarlatana, maga, wojownika, pieśniarza, aktora, minstrela, studenta, wojownika, wielkiego kochanka, żywej legendy, a w końcu właściciela karczmy, zmęczonego własnym życiem, kryjącym się za wypolerowanym barem oczekującego na śmierć. Już od pierwszych stron czytelnik nabiera wrażenia, że właśnie rozpoczął wielką przygodę, w którą zabierze go, opowiadający historię swego życia, płomiennowłosy karczmarz Kote. Patrick Rothfuss stworzył rozległy świat wypełniony fantastycznymi mitycznymi istotami, przepiękną muzyką oraz oryginalnymi postaciami, uwikłanymi w historie, przeplatające się między sobą. Wraz z pierwszymi stronami książki poznajemy płomiennowłosego karczmarza - Kote'a, oraz jego pomocnika-ucznia Basta. Po kilku stronach akcja nabiera tempa, razem z pojawieniem się tajemniczego skryby, początkowo małomówny karczmarz rozpoczyna opowiadać historię swego życia. Przedstawia się jako Kvothe, będący postacią legendarną w świecie Rothfuss'a. Kim w zasadzie jest Kvothe? Ma wiele twarzy, sam o sobie mówi, że jest złodziejem, ale jest także niezrównanym aktorem, wychowywał się w trupie aktorskiej, poetą, pieśniarzem, hermetykiem, wojownikiem, uczniem, a wreszcie sierotą, która musiała walczyć o przeżycie od najmłodszych lat. Książka ,,Imię wiatru" jest pierwszą częścią trylogii, której centralną postacią jest Kvothe, krótko scharakteryzowany powyżej. Autor stworzył nie tylko świat, arenę dla postaci oraz wydarzeń, ale dodatkowo stworzył całą mitologię będącą integralną częścią fabuły. W świecie wydawałoby się zdominowanej przez istoty fizjonomią przypominające ludzi, pojawiają się także inne mityczne istoty np. elfy, demony. 

Sposób opowiadania oraz wplecenia w tło muzyki został opanowany przez autora do perfekcji, każda kolejna strona powieści powoduje, ze nie chce się przerywać czytania. Sądzę że jeszcze nie raz będę wracał do książek pióra Patricka Rothfussa. Mogę szczególnie polecić tą książkę wszystkim fanom i fankom fantastyki.

 

środa, 8 marca 2017

Pisanie o pisaniu

Pisanie przychodziło mi dosyć łatwo, bez trudu składałem nawet bardziej złożone zdania. W pewnym momencie mojej edukacji miałem nawet tendencję do tworzenia wielokrotnie złożonych sentencji, których sens na ich końcu nikł. Nie mniej jednak od pewnego etapu życia odczuwałem wewnętrzną potrzebę pisania, aby przekazać światu to co skrywa się w moim małym świecie myśli. Musiałem dojrzeć do tego aby zapisać to co myślę, aby zacząć to publikować. Ten proces trwał kilka lat. Czy były stracone? Nie sądzę, nie czuję aby były stracone, teraz wiem że zacząłem w odpowiednim momencie.

Jak poucza nas księga Koheleta na wszystko jest czas:

Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem:
Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju.

Sądzę że czas wybrany do pisania tych słów jest odpowiedni. Czasami lepiej poczekać niż działać od razu, w przypływie emocji.

poniedziałek, 6 marca 2017

Jak kochać i być kochanym

Jak kochać i być kochanym.

Książka o tym tytule autorstwa Johna Powella jest bardzo fajną pozycją.
Została polecona mi podczas nauk przedmałżeńskich, jako jedna z lektur dzięki której nasza relacja
będzie pełniejsza. Nie sięgnąłem po nią od razu, tylko po pewnym czasie, nie mniej jednak od razu autor powoduje że nie chce się przerywać czytania. Utwór ten napisany został w bardzo przystępny sposób, przytaczane jest wiele przykładów z własnego życia autora jak i z życia ludzi których znał osobiście np. studentów dla których prowadził wykłady.

Wiele miejsca poświęcone jest emocjom, nie bez powodu, są one bowiem czynnikiem który wpływa na niemal każdy aspekt naszego życia np. pod wpływem emocji czasami mówimy rzeczy których później żałujemy. Wiele razy w tej książce autor podkreśla że tak naprawdę nasz partner nie tworzy emocji które są w nas, on jedynie je wzbudza. Sprawia że nasz wewnętrzny dzwon emocji rozbrzmiewa dźwiękiem kształtu który został utworzony lata temu - we wczesnym dzieciństwie.

Nie mam na celu przytaczania, ani streszczania tutaj treści omawianej książki, jednak chciałbym przekazać jej główną myśl. Według mnie zawiera się ona w zrozumieniu mechanizmów działania emocji partnera, w zaakceptowaniu ich i wypracowaniu dialogu pomiędzy partnerami. Dialog według Powella jest wstępem, bazą do prowadzenia dyskusji na zwykłe, codzienne tematy.

Bardzo ciekawą i wartą wprowadzenia w naszą codzienność są ćwiczenia dialogu jakie autor proponuje na końcu swojej książki. Ćwiczenia te polegają m.in. na pisaniu sobie krótkich listów/pamiętników na zadany temat -  a jest ich 40 w sumie. Innym proponowanym ćwiczeniem jest odpowiadanie na pytania na temat swoich uczuć. Sądzę że każde ćwiczenie, które wprowadzimy do swojego życia z zamiarem wspólnego rozwoju sprawi że będzie się nam żyć lepiej, a nasz związek będzie pełniejszy.

Z czystym sercem mogę polecić tą książkę każdemu, kto pragnie wznieść swoje relacje na wyższy poziom. Oczywiście samo przeczytanie nie sprawi cudu, ale być może pozwoli nie jednej osobie spojrzeć na swojego partnera, na siebie i wspólną relację w inny, bardziej wyrozumiały sposób.

P.S.
Na temat emocji można znaleźć wiele publikacji i książek, ale jako że jestem stałym czytelnikiem ,,Charakterów'', to mogę szczerze polecić książki wydawane pod egidą tego czasopisma, jak i samo czasopismo. Wbrew pozorom tematy jakie są poruszane na jego łamach dotyczą życia bardziej niż zawartość wszystkich kolorowych czasopism. Ponadto poziom tekstów jest bardzo wysoki, przynajmniej jak dla mnie. W zeszłym roku wydali oni bardzo ciekawy zbiór pt.,,To, co czujesz. O emocjach prostych i złożonych", natomiast pod koniec marca ma zostać wydana kolejna książka związana z tematem emocji (tytułu w tej chwili nie pamiętam) - niewątpliwie prędzej czy później sięgnę również po nią.

piątek, 3 marca 2017

Marzenia

Czy warto podążać za swoimi marzeniami?
Realizować je, sprawiać żeby zaczynały żyć własnym życiem? Prawdopodobnie wielu ludzi bez wahania odpowie że tak, warto, jednak zaraz pojawia się to dobiegające z oddali ,,ale''. Wielu ludzi znajduje sobie wiele, nawet wygodnych wymówek, aby tylko nie realizować swoich marzeń. Nawet tych najskrytszych, którymi żyli będąc dziećmi. Być może czasami po prostu wyrastamy z tych marzeń, a może dowiadujemy się od innych, dorosłych, że nasze marzenia nie mają racji bytu, że nie mogą się spełnić. Z innej strony marzenia dzieci są czymś innym od marzeń dorosłych. Dzieci posługują się, czym raczej żyją w bardziej abstrakcyjnym świecie, nie są sprowadzane na ziemię przez prozę życia codziennego. Mogą marzyć aby zostać strażakiem, policjantem, mieć wspaniały pałac oraz szybkie samochody. Natomiast gdy człowiek już dorośnie, to jego marzenia stają się bliższe realizmowi życia. Marzymy wtedy aby mieć dom, może być całkiem mały, ale własny, podobnie z autem, itd. Oczywiście są ludzie, którym nie wystarczają takie małe marzenia, oni chcą zmieniać świat. Tacy właśnie ludzie chcąc nie chcąc pchają ten świat do przodu, wyznaczają kierunki rozwoju, stają się drogowskazami dla innych. Czasami chciałbym być takim drogowskazem, jednak wiem że moja droga jeszcze się nie zaczęła, że jestem na jej samym początku.
zBLOGowani.pl