sobota, 25 lutego 2017

Nauki przedmałżeńskie

Zanim sprawa nauk przedmałżeńskich bezpośrednio dotknęła mnie, wiele słyszy się tu i ówdzie że są przestarzałe, nudne i nie związane w żaden sposób z życiem. Niektórzy traktują je jako relikt przeszłości, który nie przystoi do czasów współczesnych. W końcu wszyscy są doskonale wyedukowani we wszystkich obszarach tzw. dorosłego życia, ale czy na pewno? Sądząc po liczbie ciąż i rozwodów chyba jednak nie do końca jesteśmy tak dobrze przygotowani do stawienia czoła dorosłemu życiu, a w szczególności problemom, jakie to życie przynosi.

Z natury swojej jestem otwarty na nowe doświadczenia i nawet pomimo moich obiekcji co do instytucji kościoła, z ciekawością wziąłem udział w pierwszym spotkaniu. Przywitał nas raczej młody ksiądz, po przedstawieniu się, rozpoczęły sie procedury zapisania. Każdy z zainteresowanych musiał przedstawić się oraz podać parafię, w której zamierza wziąć ślub oraz planowaną datę uroczystości.
Było całkiem sporo chętnych, do tego stopnia, że ostatnie osoby musiały przynieść sobie krzesła z innego pomieszczenia.
Po tych formalnościach rzeczony ksiadz przeszedł do samych nauk, rozpoczynając od definicji miłości. Ogólnie pół godziny nudzenia. Na szczęście po tym czasie zastąpił go katecheta, doradca życia rodzinnego. Postawny człowiek wszedł z uśmiechem na twarzy i stosem książek pod pachą. Już w pierwszych zdaniach jakie powiedział zawarł wiele cennych informacji. Nie omieszkał poskarżyć sie że czas potrzebny na przerobienie wszystkich tematów jakie zawarte są w programie tego kursu nie jest możliwe do zrobienia w tych ramach czasowych. Czas na zajęciach z nim płynął bardzo szybko. Poruszone zostały tematy takie jak relacje w rodzinie, konflikty, naturalne metody planowania rodziny itd.
Oprócz tego katechety zajęcia jeszcze prowadził inny ksiądz oraz pani pedagog. Obie te osoby potrafiły przyciągnąć wszystkich słuchaczy sposobem prowadzenia zajęć. Nie trzymały sie jakiegoś sztywnego planu, jednak przykłady jakie przytaczali były porywające, z reguły z ich własnego życia.

Ogólnie całe nauki określam na plus i to duży, ale to tylko moje subiektywne odczucia.

Dzielenie się bogactwem

W jednym z horoskopów napisano pewnego dnia abym podzielił się bogactwem. Myśląc bogactwo zawsze myślałem tylko o sferze materialnej, o pieniądzach. Jednak jeszcze tego samego dnia te słowa wróciły do mnie i uświadomiłem sobie że są też inne bogactwa, którymi ludzie mogą się dzielić. Tym bogactwem jest nasz świat wewnętrzny, nasze przeżycia i odczucia.

Mogę podzielić sie również swoim czasem, jest to jedyna rzecz, która mija, której nie możemy odzyskać.

środa, 15 lutego 2017

Varia 1

Wszystko ma swój początek i koniec.
Oczekiwanie że rzeczy będą toczyły się tak jak to zaplanowaliśmy w wielu przypadkach może nie być słuszne. Wystarczy spojrzeć jak układają się często koleje losów niektórych ludzi z pierwszych stron gazet.

Jak niektórzy mawiają, najważniejsze jest to czego nie widać, to co pozostaje w cieniu, ukryte.

Z tego samego założenia wychodzą nasi miłościwie panujący, niestety, nie działają dla dobra Narodu, a jedynie dla własnego dobra. Jest to oczywiście sprzeczne z ich immamentną misją, a w zasadzie z misją którą powinni wykonywać.

Czy każdy rodzi się z jakąś misją? Sądzę że tak, jestem tego niemal pewien, jednak nasze prawdziwe misje często bywają ukryte i większość ludzi gubi ten cel z oczu podczas codziennej gonitwy.

Niedawno oglądałem po raz kolejny film ,,Atlas chmur'', którego jedną z przewodnich myśli jest ta


Nasze życie nie należy tylko do nas samych


Sądzę że jest to sentencja prawdziwa, czyż nie jesteśmy jak sieć naczyń połączonych? Każda nasza, nawet najmniejsza decyzja może wpłynąć na życie innych ludzi, niekoniecznie znajomych.



To pierwszy wpis na tym blogu. Z biegiem czasu będę się dzielił różnymi przemyśleniami na różne tematy.
zBLOGowani.pl